niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 3.

Jego każda myśl, jego każde słowo, jego każdy dotyk, jego każde spojrzenie obijało się o Harrego. Choć tak bardzo chciał, tak bardzo się starał nie mógł o nim zapomnieć, Harry cały czas był obok niego i wspierał go, bo nadal go kochał. Ale co z tego, że go kochał, jak Zayn nie da mu już kolejnej szansy. Nie zaufa mu już więcej. Nigdy. Pomimo jak Harry by się starał. Zayn już postanowił.

-Zayn-
Gdybym... gdybym wiedział jak to się skończy nigdy bym tego nie zaczynał. Nigdy nie pozwoliłbym Harremu mnie pocałować... a One Direction nadal by istniało, i nikt by nas nie rozdzielił. A te wszystkie wspomnienia nigdy by nie siedziały w mojej głowie.
~ ~
- Mogę? - spytał Harry wplatając swoje palce w moje włosy. Cały czas patrzyłem mu w oczy. W jego idealne zielone oczy.
- Kocham cię. - powiedziałem pewnie, chłopak uśmiechnął się i pocałował mnie przywierając do mnie całym ciałem, oplotłem ręce w okół jego szyi i przyciągnąłem go jeszcze bliżej siebie.
~ ~
Siedzieliśmy na podpisywaniu płyt, gdy poczułem, że ktoś do mnie dzwoni, odebrałem nie przerywając pisania.
- Witaj kochanie. - zamruczał Harold.
- Po co do mnie wydzwaniasz skoro siedzisz obok mnie? - zaśmiałem się.
- Bo cię kocham. I chciałem cię spytać czy dałbyś mi w twarz jeżeli bym cię teraz pocałował.
- Pewnie nie. - odpowiedziałem uśmiechając się do swoich myśli.
~ ~
Czasami też mieliśmy gorsze chwile.
- Jesteś jakiś... nienormalny! Nie dotykaj mnie! - krzyczałem.
- Wiesz co. Mam cię dość! Ty tylko cały czas narzekasz!  I nic poza tym!
- Może mi jeszcze powiedz że cię nie kocham i że cię zdradzam!
- Bo tak jest!
- Teraz to już przesadziłeś! To koniec. Nie dzwoń, nie pisz, nie przepraszaj. W ogóle najlepiej by było jakbyś zniknął z mojego życia na zawsze! - krzyknąłem, wziąłem bluzę i wyszedłem trzaskając drzwiami. Pojebany, no pojebany no. Idę się upić.
~ ~
Niektóre kłótnie kończyły się o wiele gorzej, ale zawsze po jakimś czasie było lepiej, jednak ostatnia kłótnia zmieniła wszystko... i dzięki niej przejrzałem na oczy.

I ten rodzaj bólu
Tylko czas może uleczyć
Dlatego coraz trudniej jest mi pozwolić ci odejść
Nie mogę nic zrobić
Bez myślenia o tobie
Dlatego coraz trudniej jest mi pozwolić ci odejść
Jeśli jest pigułka
Która pomoże mi zapomnieć
Bóg wie, że jeszcze jej nie znalazłem
Chociaż bardzo bym chciał
Boże, staram się...

-Harry-
Szedłem powoli ciemnym korytarzem, nie śpieszyło mi się nigdzie. Mam wolną godzinę. Przeskoczyłem poręcz na schodach i znalazłem się na parapecie wielkiego okna. Nikt mi tu nie przeszkadzał. Mogłem pobyć sam, tak bardzo tego ostatnio potrzebowałem... 
Obracałem mój telefon w palcach co chwilę zerkając na wyświetlacz, nadal miałem jego zdjęcie na tapecie, ale wcale nie chciałem go zmieniać. Przypominało mi o nim. Tak bardzo go potrzebowałem...
- Mogę? - spytała wysoka blondynka patrząc na miejsce na przeciwko mnie. Skinąłem głową, ona szybko usiadła cały czas patrząc na mnie.
- Clarie, tak? - spytałem w końcu. 
- Tak. A więc ty znasz moje imię, a ja twojego nie. 
- Harry. 
- Przepraszam, wiem, że się wtrącam, czego nie powinnam robić, ale widzę że coś cię gryzie i nie daje ci spać po nocach, ja wiem że to nie moja sprawa, ale... 
Przerwała kiedy mocno się w nią wtuliłem, miałem dość tego wszystkiego... tłumiłem to w sobie tak długo aż w końcu wybuchło. 
- Ja... ja go kocham, a on odszedł. Zostawił mnie, kiedy tak bardzo go potrzebuję, jego nie ma. Ja wiem, że to przeze mnie, ale... ja tego nie chciałem, nie chciałem go ranić... nie chciałem żeby wyjeżdżał. Myślałem że to będzie na zawsze, że my będziemy na zawsze, że One Direction będzie na zawsze. W pełnym składzie.
Clarie nic się nie odezwała, w pewnym sensie cieszyłem się że nic nie mówi, że nie współczuje, że nie wciska bajeczek tupu "wszystko będzie dobrze" czy "wszystko się ułoży" że nie doradza... tylko po prostu jest, a ja mogę się komuś wygadać... 

-Ellie-
- Zróbmy sobie herbatę z wody po pierogach... Stasiu... Stasiu tam są rodzice... Stasiu. Nie! Nel! Leż spokojnie! -nawijała Cat odgrywając jakiś teatrzyk. Boże, co za laska hahahahahha. - Chodźmy uprawiać sport ekstremalny!
- Co?! Cat... dobrze się czujesz? - spytałam zdziwiona.
- Zróbmy pranie, to jak sport ekstremalny! Ej, ej, ej! Zastawmy pułapkę dla idiotów! - nadawała, a ja nadal nie rozumiałam nic z tego co ona mówiła. Jak zawsze z resztą. 
- Jaką pułapkę? Co?
- No w Taxi tak było! Zastawmy pułapkę dla idiotów! Czyli dla nas? Nie! Dla nich! Ej, też czujesz się czasami tak jakby ktoś jebnął ci patelnią w ryj? - spytała zamyślona. 
- Tak... co... y... znaczy nie... - mówiłam przyglądając się ślicznemu blondynowi. 
- Uhuhuhuhuhuhuh. Ktoś tu się zakochał... - zaświergotała Cat. - No idź, idź! I bierz póki ciepły bo potem się zzimni! - krzyknęła za mną popychając mnie w jego stronę.

-Cat-
Ellie długo nawijała z tym kolesiem a ja patrzyłam przez okno podziwiając idealnie piękny korytarz na przeciwko. Nagle zobaczyłam tam Clarie! Ooo kurwa! Piczka spaceruje beze mnie! Ja jej dam popalić! Ale co?! Nie była sama! Uhuhuhuhuhuh. Aż podskoczyłam w miejscu, oddaliłam się trochę i maksymalnie przycisnęłam głowę do szyby bo za uja nie mogłam zobaczyć kto to. 
Ale Clarie popieprzała tym korytarzemm.. jak stary osioł wołem! A chłopak za nią. Uhuhuhuuhh. 
Obeszli dookoła i Clarie zatrzymała się obok mnie siadając n ławce, a on poszedł dalej nawet się z nią nie żegnając. Cham. 
Omg, omg, omg! Przecież to ten juror! Ten lokowaty!
- Przespałaś się z nim żebyśmy przeszły dalej?! - krzyknęłam na cały głos, ludzie się na nas krzywo patrzyli, ale chyba nikt nie usłyszał. 
- Skarbie, dobrze się czujesz? - spytała z troską w głosie, pewnie w buzi miała jeszcze jego ślinę... chociaż... żeby tylko ślinę..
- Nie fifraj! Spałaś z nim!
- Co? Jakie fifraj? - zaśmiała się. 
- Nie, jednak z nim nie spałaś. - odezwałam się. Jeśli by z nim spała teraz panikowałaby że tak dre japsko, a ją to w ogóle nie rusza...
- Ej, ej, ej!- krzyknęłam po chwili. 
- Słucham? - spytała z uśmiechem.
- Mam nowe grzejniki w domu! Mamusia dzwoniła! - powiedziałam ucieszona. 
- Już widzę te wpisy na fejszuku i tłitterze. - zaśmiała się. 
- Nie mylisz się, już dodałam zdjęcia na fejszbuka i tłittera. No co? Musiałam zaszpanować. Ale ej, ej! - przerwałam jej śmianie się. - Mogę poślubić moje łóżko?! 
- Ooo, jak oni słodko razem wyglądają... - powiedziała Clarie patrząc na Ellie i tego blondyna grających na gitarze. Ale co mnie oni... ale i tak zrobię im zdjęcie i na tłittera wstawię!
Zaśmiałam się złowrogo dodając wpis. Omg, jestem fajna. Hahahahaha. 

___________________________________________

No cześć ;* 
Na wstępie chciałam przeprosić że tak dawno nie było rozdziału i że tak długo nie będzie, bo wyjeżdżam ;x

1 komentarz:

  1. cześć ;) Nominuję cię do Liebster Awards ! :>
    więcej informacji u mnie; http://we-can-start-it-all-over-again-larry.blogspot.com/p/liebster-awards.html
    gratuluję ;)

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Moje zdjęcie
Jestę lamą, burakię, pierogię. xd tak w skrócie, jestem Klaudia i piszę opowiadania o chłopcach z 1D. to chyba tyle ^^

Obserwatorzy